Czarcie piętno jest zabytkiem, który, dzięki opowiadanej z pokolenia na pokolenie legendzie, chcą odwiedzić turyści z całej Polski. Tak naprawdę jest to budynek Trybunału Koronnego, w którym od 1587 roku wyroki wydawał Trybunał Koronny. Takie uprawnienia nadał tej instytucji król Stefan Batory. Podczas panowania Stefana Batorego Trybunał posiadał dwie siedziby – w Piotrkowie (gdzie zbierał się dla Wielkopolski oraz Mazowsza) i w Lublinie (gdzie rozstrzygano sprawy Małopolski i wschodnich ziem należących do Polski).

Pierwszy raz sędziowie zasiedli w Trybunale Koronnym w roku 1579. W roku 1564, podczas wystąpienia przed Królem Stefanem Batorym, zmarł znany do dziś poeta – Jan Kochanowski. Jednak nie dlatego Trybunał Koronny nazwany został Czarcim Piętnem. Na tę nazwę wpływa miało inne, straszniejsze wydarzenie, o którym dowiadujemy się z zapisów sądowego pisarza. Rzecz ta miała miejsce w jedną z nocy roku 1637. Owego dnia sędziowie Trybunału zostali przekupieni, przez co wydali krzywdzący wyrok na jednej z ubogich wdów. Ta słysząc go, wykrzyczała sędziom, że nawet Diabli na ich miejscu osądziliby ją łagodniej. Ten przypadek zrobił szczególne wrażenie na piekle, w związku z czym owej nocy diabły, odziane w sposób kryjący ich charakterystyczny wygląd, przybyły do Trybunału (budząc tym samym pisarza). Diabły ponownie osądziły wdowę, wydając dla niej korzystny wyrok. Aby był prawomocny, przewodniczący pozostawił na desce stołu wypalone czarcie piętno. Wielu zastanawiało się, ile tej nocy wypił pisarz, który spisał tę historię. Jedno jest pewne – czarcie piętno po dziś dzień zdobi deskę sędziowskiego stołu, więc wszyscy wierzą w to, że owa historia wydarzyła się naprawdę. Mebel trybunalski, na którym odciśnięta jest łapa diabła można oglądać w holu lubelskiego muzeum. Aby historia robiła jeszcze większe wrażenie na turystach, mogą oni odwiedzić przedsionek piekła. Schodki, które znajdują się na zewnątrz muzeum prowadzą każdego do Lubelskiej Trasy Podziemnej, którą można odwiedzać 7 dni w tygodniu.