Zapewne niewiele osób wie, że Zawichost mieści w sobie kilka kościołów oraz miejsc sakralnych, które z powodzeniem można zwiedzić.

Jednym z miejsc, które warto polecić turystom jest znajdujący się przed kościołem św. Jana Chrzciciela kamień, n którym umieszczona została granitowa płyta. Kamień ten poświęcony został historycznej postaci – Dymitrowi z Goraja, który niegdyś był właścicielem wioski, a pochowany został właśnie w Kościele św. Jana Chrzciciela. Na tablicy, którą ufundowali mieszkańcy i wójt gminy Goraj, można odczytać napis: „Dymitrowi z Goraja (1340 – 1400), podskarbiemu i marszałkowi dworu królewskiego, spoczywającemu na tej ziemi – mieszkańcy, rada gminy i wójt Goraja.”

Mieszkańcy Goraja jedną tablicę odsłonili na przykościelnym kamieniu, zaś drugą umieścili w podziemiach, w których leżą szczątki wspomnianego wyżej Dymitra. Pomnik ten będzie doskonałą atrakcją dla osób, które interesują się nie tylko sakralnymi zabytkami, ale przede wszystkim historią Polski. Z pewnością bowiem wiedzą, że Dymitr z Goraja był podwładnym Kazimierza Wielkiego, marszałkiem Królestwa Polskiego podczas panowania Władysława Jagiełły, jak również osobistym opiekunem Królowej Jadwigi. Jego mogiła w Zawichoskim kościele spoczywają od 1400 roku.

Innym ciekawym miejscem, które z czystym sumieniem można polecieć turystom jest cmentarz choleryczny. Bardziej ciekawscy turyści zapytają, skąd taka nazwa. Otóż w XVII wieku do Zawichostu zawitała bliżej nieznana choroba, której nazwy nikt nie znał. W tamtych czasach nazwano ją morowym powietrzem. Osoby, które wskutek tej strasznej choroby, straciły życie pochowano w zbiorowej mogile na niewielkim wzgórzu. Jak głoszą legendy, od samego początku istnienia, ten zbiorowy cmentarz jest nawiedzany. Po II wojnie światowej postawiono w tym miejscu żelazny krzyż, który wyznaczał miejsce pochówku chorych. Dziś tak naprawdę tylko dzięki niemu można dostrzec to miejsce z głównej drogi prowadzącej do Sandomierza. Cmentarz ten jest bardzo zaniedbany, porośnięty roślinności, dlatego chcąc go odwiedzić i przyjrzeć mu się bliżej, trzeba wypatrywać wspomnianego krzyża, który jest ledwo widoczny.