Jesienią powraca temat zanieczyszczonego powietrza. Codziennie przed wyjściem do pracy wielu z nas z trwogą stara się odróżnić poranną mgłę od trującego dymu, który wisi nad miastami. Brakuje nam kontaktu z naturą i boleśnie uświadamiamy sobie jej nieobecność w przestrzeni miejskiej. Weekend nad krystalicznie czystym jeziorem pod baldachimem koron starych drzew brzmi nierealnie? Niekoniecznie.

Allemansrätten, czyli każdy ma prawo do kontaktu z naturą

Norwegowie, Szwedzi i Finowie uważają, że każdy człowiek jest nierozerwalną częścią natury i dlatego nie wolno nikomu ograniczać prawa do przebywania na jej łonie, nawet jeśli na miejsce noclegu wybraliśmy teren prywatny. Szacunek dla innych ludzi i przyrody – tylko takie warunki trzeba spełnić, by cieszyć się bezpłatnym biwakiem w Skandynawii.

Smalandia – powrót do natury na wyciągnięcie ręki

Choć små – w języku szwedzkim oznacza ‘mały’, Smålandia wcale mała nie jest i kryje wiele atrakcji turystycznych. Ten region to przede wszystkim niekończące się lasy i jeziora, nieprzebrane bogactwo flory i fauny. Możemy tu podziwiać pradawny las nietknięty od 150 lat przez człowieka, pokryty grubymi dywanami mchu, gdzie rosną ponad 350-letnie sosny (Park Norra Kvill). Wokół jeziora Åsnens czekają na turystów przygotowane miejsca na biwak, ognisko (z przygotowanym i uzupełnianym drewnem!), dziesiątki kilometrów dróg rowerowych i wiele tajemnic natury do odkrycia. Wystarczy tylko niecała godzina lotu z Gdańska do Växjö lub 10 godzin podróży promem z Gdyni do Karlskrony i możemy korzystać z prawa do swobodnego kontaktu z naturą.

Niestety, szwedzkie lato jest niezwykle krótkie. Mimo to warto wybrać się do Smålandii, aby nacieszyć oczy pięknymi krajobrazami a płuca czystym powietrzem. Podobno – jak mawiają Norwegowie – nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednia odzież!