W naszym życiu zdarzają się historie, które opowiedziane ludziom powodują, że kręci się im łza w oku. Jedne są zmyślone, inne przekazywane z pokolenia na pokolenie, a jeszcze inne prawdziwe. I to właśnie te ostatnie najbardziej nas wzruszają. Jeśli dodatkowo są namacalne, robią ogromne wrażenie.

Jedną z historii, która wzrusza turystów jest ta, która wyszła na światło dzienne dzięki rzeźbiarzowi – Bogdanowi Markowskiemu. Stworzył on pomnik psa, który podobno przynosi szczęście. Wystarczy pogłaskać go po nosku (mieszkańcy i przybywający na kazimierzowski rynek turyści nie dziwią się zatem, że nos tak mocno lśni). Wspomniany pomnik znajduje się na rynku Kazimierza Dolnego. Twórca chciał w ten sposób upamiętnić psa, który przez długie lata wałęsał się po okolicznych miejscowościach. Dopiero, kiedy w Kazimierzu zamieszkał malarz Zbigniew Szczepanek, zaopiekował się pieskiem. Od tej pory Werniks (bo tak nazwał psa malarz) wiódł dostatnie życie u boku swego pana.

Rzeźba psa usytuowana jest w taki sposób, aby móc ciągle spoglądać na Kawiarnię Rynkową, do której przybywają odwiedzający Kazimierz artyści. Zapewne nie jest to przypadek, a celowe działanie rzeźbiarza. Turyści, którzy odwiedzają Kazimierz Dolny nigdy nie przechodzą obojętnie obok tego pomnika. Po pierwsze, co zostało już wspomniane – legenda głosi, że Werniks przynosi szczęście, po drugie z tym psem doskonale wychodzi się na zdjęciach.

Kiedy przy pomniku rozejrzymy się dookoła, zauważymy, że w bliskiej odległości znajduje się lokal o wdzięcznej nazwie „Kebab pod Psem”. Wielu turystów zastanawiało się, czy pies z pomnika nie był inspiracją do stworzenia tej nazwy. O to zawsze pytają właścicieli. Jedno jest pewne – turyści, którzy odwiedzą to miejsce, będą mogli nie tylko najeść się do syta, ale także obejrzeć galerię zdjęć największych psich osobistości, które mieszkały niegdyś w Kazimierzu dolnym – wspomnianego Werniksa, Bukieta, Klocka, Grubcia i Piwka. Jeśli ktoś zakocha się w pomniku, będzie mógł kupić jego miniaturkę we wspomnianej restauracji.