Kazimierz Wielki odznaczył się bardzo dla Koła. Generalnie mówi się, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Tak do końca nie jest to prawdą, ponieważ jeszcze w XIX weku duża rzesza Polaków mieszkała w drewnianych domach. Nie można jednak odebrać mu tego, że za jego panowania powstało około 50 zamków oraz kilkadziesiąt murów obronnych, które chroniły miasta polskie przed najeźdźcami.

Zamki, które powstawały na polecenie Kazimierza Wielkiego miały bardzo podobną konstrukcję – budowane były na prostokącie z jedną wieżą bramną oraz jednoskrzydłowym domem mieszkalnym. To, co wyróżniało je spośród innych budowli, to ogromna wieża obronna, która wbudowywana była w mur obronny lub stawiana bardzo blisko niego. Można było do niej wejść przez bramę, która znajdowała się kilka metrów nad ziemią. Ci, którzy jeżdżą po Polsce i zwiedzają zamki stawiane za Kazimierza Wielkiego, zgodnie twierdzą, że wieża była najtrwalszym elementem powstałych budowli. W wielu przypadkach stoją do dziś, pomimo faktu, że przynależący do nich zamek, to ruina.

Właśnie tak wygląda zamek w Kole, którego ruiny przyjeżdża oglądać wielu turystów. Pozostała po nim jedynie wieża ostatniej obrony oraz wzmocniona skarpami ściana południowa. Zamek, jak wiele innych, został zniszczony podczas potopu szwedzkiego. Ruiny w ciągu wielu lat uległy destrukcji i stopniowej rozbiórce.

Archeolodzy badający to miejsce zgodnie twierdzą, że do zamku wchodziło się od wschodu, gdzie znajdowała się brama. Badania wykazały, że na zachodniej stronie można było odnaleźć starszy obiekt, wybudowany najprawdopodobniej przez innego króla – Władysława Łokietka, który miał pełnić funkcję wieży obronno – mieszkalnej. Być może dlatego podczas badań, archeolodzy nie znaleźli śladu domu mieszkalnego, który był charakterystyczny dla kazimierzowskich zamków. Archeolodzy odnaleźli tutaj zabudowania gospodarcze.

Pomimo tego, że dzisiaj zamek jest ruiną, nadal okazale się prezentuje. Przepięknie wygląda w blasku zachodzącego słońca. Nic dziwnego, że często ruiny odwiedzają zakochane pary, które spędzają tutaj romantyczne chwile.